Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Bestialska Puszcza Strona Główna
->
Off
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Klan
Zbrojownia
Targ
Off
My-fantasy
Margonem
Cbox
Gierka którą polecam:))
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gelare
Wysłany: Czw 18:24, 12 Lip 2007
Temat postu:
Jest genialne. 8) Dziękuję
Powiedz jeszcze co sądzisz o historii z mojego profilu id. (3115)
Axevius
Wysłany: Czw 1:03, 12 Lip 2007
Temat postu:
Historia ta rozpoczyna się po za krainą Redoran, gdzieś w północnej części świata gdzie panowało zło i bezprawie. W tej pozbawionej szczęścia, bezimiennej krainie żył sobie pewien człowiek. Ten ów człowiek zajmował się walką jak każdy mieszkaniec tamtejszej krainy jednak nie był on wojownikiem lecz barbarzyńcą, jego walka nie opierała się na taktyce lecz dzikim szale który uwalniał się w jego duszy w obliczu zagrożenia, kiedy nad nim panował mordował on bez litości jednak nie oznacza to że był istotą złą. Zabijał by przeżyć, w tamtejszych stronach trudno było o jadło i wodę, kraj wyniszczała zaraza, plemiona dzikich orków napadały na wioski paląc i grabiąc, a rządzący tą piekielną krainą cesarz był okrutnym tyranem. Ziemia coraz bardziej spływała krwią niewinnych a krainę spowił mrok. Nadszedł czas zagłady, Apokalipsa. Mieszkańcy krainy wiedzieli co ich czeka, wiedzieli że to bogowie zemścili się za ich okrucieństwo. Gelare jeden z mieszkańców tamtejszych ziem właśnie wracał do swej chaty po męczącym dniu pełnym krwi i śmierci. „Znów zamordowałem niewinną istotę dla pożywienia, bogowie mi tego nie wybaczą” pomyślał. Otworzył drzwi swego zrujnowanego domostwa, wkroczył do środka, odczepił miecz od pasa i wskoczył na posłanie. We śnie męczyły go koszmary, widział twarze swoich ofiar, krew, zło i zniszczenie. Śnił jak każdej nocy odkąd w krainie zapanował mrok. Nagle zbudził go dziwny dźwięk, jakby burza ale coś było nie tak, spojrzał przez okno, niebo przeszywały ogromne zielone błyskawice a na ziemię spadały ogniste kule. Armagedon. Wtem jeden z piorunów uderzył w chatę Gelara. Poczuł jak dusza opuszcza jego zmasakrowane płonące ciało. Świat zaczął wirować, po chwili poczuł grunt pod nogami, stanął i upadł na ziemię osłabiony. Kiedy w końcu doszedł do siebie wstał i rozejrzał się dookoła. Stał w ogromnej okrągłej sali, jej ściany pokrywały malowidła wszystkiego co żywe, jednak nie był Gelar sam na tej sali. Zapełniali ją ludzie, spostrzegł wśród nich wiele znajomych twarzy, byli to mieszkańcy tej samej krainy w której żył wszyscy skazani na potępienie. Wtem sale wypełniło błękitne światło a na jej środku pojawiła się trzy metrowa postać w niebieskiej szacie zdobionej mithrilem, jej twarz skrywał cień narzuconego na głowę kaptura. Bóg przemówił:
-jestem Illuminat bóg bogów, prawdziwy władca wszystkich krain i światów, dzień dzisiejszy jest waszym ostatnim dniem wolności. Niektórych wyśle do siódmego piekła, a resztę do różnych krain. Każdego gdzie indziej, wasze ciała okryje kamień byście nosili ciężar swej winy.
Gelare poczuł się dziwnie jak by jego skórę coś obrastało, coś nim szarpnęło i znalazł się w środku jakiegoś pięknego lasu. Zrobił krok a ziemia zatrzęsła się od jego kamiennej stopy. Stał się dziwadłem, potworem. Istoty zamieszkujące tą krainę bały się go uciekały na jego widok. Kiedy wieść o potworze z lasu. Kiedy opowieść o kamiennym potworze z lasu Avantiel doszła do miasta król wysłał patrol strażników miejskich by zobaczyli co tam się dzieje. Znaleźli Gelara który poddał się bez oporu, nie mógł się przez całe życie ukrywać w lesie. Został wtrącony do lochów a kiedy wieść o pojmaniu go doszła do redorańskiego kręgu druidów ci postanowili go odwiedzić. Do celi weszła kobieta w szarej szacie i powiedziała:
- nie czuje w tobie zła, jak Ci na imię i kim jesteś
- me imię brzmi Gelare, kiedyś byłem człowiekiem jednak Iliminat sprowadził zniszczenie na mą krainę i skazał nas na męki.
- My druidzi jesteśmy w tej krainie po to by pomagać. Zapewne chcesz się stąd wydostać
- Było by cudownie a moja wdzięczność nie znała by granic
Rozmawiali jeszcze jakiś czas po czym elfka wyszła z celi i udała się prosto do pałacu króla by odbyć z nim debatę na temat uwolnienia Gealra. Doszli do porozumienia i krąg druidów wypłacił kaucję za uwolnienie go.
- nie wiem jak wam dziękować, bezinteresownie mi pomogliście...
- ależ każda prawa istota jest naszym przyjacielem. Nie masz za co dziękować.
- Chciał bym byśmy zostali przyjaciółmi. Może oprowadzisz mnie po tym cudownym mieście?
I tak zaczęła się przyjaźń golema z kręgiem druidów którzy stali się dla niego wsparciem i rodziną której nigdy nie miał. ”Witamy w bestialskiej puszczy” Tych słów Gelare nie zapomni do końca swych dni.
THE END
Axevius
Wysłany: Śro 23:37, 11 Lip 2007
Temat postu:
poprawie błędy i prześle, przepraszam za ten poślizg ale miałem troche propblemów z paszportem (dalej mam), i ciagle jeżdże coś załatwiać
Gelare
Wysłany: Śro 16:45, 11 Lip 2007
Temat postu:
I co Fergan napisałeś ? Miałeś czas ?
Mirshann
Wysłany: Wto 9:11, 10 Lip 2007
Temat postu:
Fergan pisz pisz, bo to dobrze robisz, pisownie się poprawi a jak ktoś będzie sie czepiał to po co są upomnienia?
Po to jesteśmy w klanie żeby być swego rodzaju jednością i siebie wspomagać, zaiste wątpię żeby ktoś sie czepiał na poważnie
Gelare
Wysłany: Pon 20:26, 09 Lip 2007
Temat postu:
Shameka ma rację. Napisz. Przecież nikt Cię nie wyśmieje. A nawet jeżeli to będzie oznaczać że jeszcze nie dorósł do czegoś takiego.
Shameka
Wysłany: Nie 21:57, 08 Lip 2007
Temat postu:
Oj dawaj...;P Przeciez Cię nie wyśmiejemy! Możemy co najwyżej trochę poprawić i doradzic...
Axevius
Wysłany: Nie 21:08, 08 Lip 2007
Temat postu:
powiem szczeże ze mi nawet taki pomysł żeby napisać opowiadnaie nie-fantasy przez głowe nie przeleciał
Hmmm... moge spróbować ale jak bym to miał na forum umieścić to bym sie ze wstydu spalił
Shameka
Wysłany: Nie 20:49, 08 Lip 2007
Temat postu:
Ech... ten posta wyżej napisałam ja... jako gość... Nie wiem jak to się stało... Byłam zalogowana... hmm...
Jakiś pomysł? A musisz pisać koniecznie o postaciach ze świata fantasy? Opisz przygodę np. jakiegoś biednego chłopca, który wychowuje się na ulicy i hmm... może ma wielki, nieodkryty talent do... piłki noznej, albo malarstwa, albo śpiewania... no nie wiem...
Gelare
Wysłany: Nie 15:39, 08 Lip 2007
Temat postu:
Powiedziałem jak będziesz miał czas. Nie spiesz się.
Axevius
Wysłany: Nie 14:39, 08 Lip 2007
Temat postu:
no nie ma sprawy. Ale w poniedziałek najwcześniej ok?
Gelare
Wysłany: Nie 12:22, 08 Lip 2007
Temat postu:
Mam do Ciebie prośbę. Jakbyś się baaardzo nudził napisz cos o Golemie Barbarzyńcy imieniem Gelare który dołączył do Bestialskiej Puszczy. Ale jak bedziesz miał czas.
Axevius
Wysłany: Sob 23:55, 07 Lip 2007
Temat postu:
właśnie celem tego opowiadania miał być bez sens. Tematyka bitew jest w moim wykonaniu zbyt drastyczna (zbyt wybujała wyobraźnia). O Miłości pisać nie potrafie
Naprawde trudno znaleźć odpowiedni temat. A moze jakiś podżucicie?
Gość
Wysłany: Sob 22:53, 07 Lip 2007
Temat postu:
Coś dla was czciciele drzew ; ) :
*Drzwi karczmy otworzyły się i do środka lekkim krokiem wszedł młody elf. Był bardzo wysoki jak na przedstawiciela swojej rasy, mierzył około dwóch metrów, jego długie blond włosy opadały na ramiona ale nie zdołały ukryć szpiczastych uszu; oczy miał zielone, a twarz o pięknych rysach. Podszedł do kontuaru i poprosił szklankę wody. Kiedy karczmarz podał mu napój ten podszedł do jednego ze stolików i wsłuchał się w dźwięk lutni na której przygrywał cicho w kącie jakiś wędrowny bard. Nawet elf wychowany w gęstym, cichym lesie czuł się bardo dobrze w tym promieniującym spokojem miejscu. Nagle coś zakłóciło ten błogi spokój. Do karczmy wbiegła grupa pijanych krasnoludów i wstrzęła burdę, teraz, to jeszcze chwilę temu spokojne miejsce przypominało pole bitwy. Bywalcy knajpy wrzeszczeli, tłukli sie po łbach krzesłami, a w tym całym zamieszaniu znajdowali czas aby aby napić sie jakiegoś trunku. Patrząc na te wszystkie rozszalałe istoty elf postanowił wyjść, odetchnąć, przejść sie na przechadzkę po spokojnym lesie, a właśnie zapadał zmrok. Wstał z krzesła, podniósł oparty o stół łuk i kołczan, i zawiesił je na ramienia. Wychodząc uniknął uderzenia w głowę lecącym przez pomieszczenie kuflem. Wyszedł na ulice miasta. Były już puste, a w oknach można było dostrzec gasnące światła świec. Wyszedł przez główną bramę i skierował się do lasu - swego prawdziwego domu. Przechadzając się po leśnych dróżkach dostrzegł w górze parę świecących żółtych oczu. Nie przestraszył sie tylko rzekł* Witaj Endlo *z wysokiego drzewa bezszelestnie zeskoczyła driada* Witaj Nelrilu *odpowiedziała z uśmiechem po czym dodała* Co cię sprowadza o tej porze do tego miejsca?
-Czy nie powinieneś teraz spać w swym kamiennym, miejskim domu?
-Owszem moja droga przyjaciółko ale potrzebuje trochę spokoju, a tam go nie znajdę. Wole twoje towarzystwo niż bandy pijanych krasnoludów
*Driada uśmiechnęła sie i rzekła*
-Miło, że wiesz kim jesteś i gdzie twój dom i przyjaciele.
*gawędzili jeszcze długi czas, aż na horyzoncie zaczęło wschodzić słońce. Pożegnali się po czym Endla wskoczyła na pobliskie drzewo i znikła w gąszczu jego liści. Nerlir ku swemu zdumieniu nie czując zmęczenia postanowił kontynuować swój spacer po lesie. Szedł i podziwiał piękno lasu, wszystkie śliczne rośliny, drzewa, zwierzęta i ptaki, a śpiew ich i szum wody ze strumyka były najpiękniejszą muzyką dla jego uszu. Idąc przed siebie spotkał wielu przyjaciół, Sośnianego Enta - opiekuna drzew, starego druida Yda, który zaprosił go na mały posiłek do swej chaty. Druid opowiadał mu historie swego dzieciństwa, jak pokochał las i jego mieszkańców. W końcu elf skończył posiłek, podziękował serdecznie Ydowi, zamienił z nim jeszcze parę słów i wyszedł z chaty ciesząc się z przebywania w lesie. Skierował się w stronę małego jeziora zwanego "Smocza Łuska", ponieważ miało kształt trójkąta. Kiedy dotarł na miejsce usiadł na trawie i przyglądał sie gładkiej tafli jeziora od której odbijało sie słońce, a lilie wodne pozostawały nieruchomo, zawiał lekki wietrzyk i spokój znów został zakłócony. Neril wstał i udał sie z powrotem do miasta. Wszedł przez północą bramę i znowu znalazł się w miejscu gdzie panował gwar i hałas. Skierował się do swojej chaty położonej przy murze, wszedł do środka i nagle poczuł zmęczenie. Położył sie na posłanie i zasnął mając przed oczami las...
ThE EnD
sorry za błędy offica nie mam
Pozwoliłam sobie poprawić błędy, bo aż raziło w oczy. Może się będzie lepiej czytało...
Według mnie ogólnie fajne, ale bez większego sensu...
Popracuj trochę nad tematyka i będzie dobrze...
Axevius
Wysłany: Sob 22:39, 07 Lip 2007
Temat postu:
4
Dysleksja
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin